Katarina04

 
registro: 23/10/2008
Dostępna... tylko na receptę!!! ;-)
Pontos66mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 134
Último jogo
Dados

Dados

Dados
5 anos 98 dias h

...tylko dla fajnych chłopaków...

jeżeli uważasz, że jesteś fajny...

to zobacz dalej...

to dla CIEBIE

[---[  ]>------ Strzykawka buziaków dla fajnych chłopaków

 


Co oznacza powiedzenie: Tego kwiatu jest pół swiatu... :)

hymmm... no, że na przykład facetów jest mnóstwo ale wiekszość jest do bani :)


SAMOTNOŚĆ: chwila, wyrok, wybór...

Umieć być samemu, znaczy stać się kimś emocjonalnie niezależnym, kimś kto wie, co w związkach z dorosłymi ludźmi jest możliwe, a co nie...

Jest taka mądra rada, dotycząca samotności: zanim zdecydujesz się być z kimś - naucz się być sam. Umieć być samemu, znaczy stać się kimś emocjonalnie niezależnym, kimś kto wie, co w związkach z dorosłymi ludźmi jest możliwe, a co nie. Tego rzadko uczymy się przed szkodą. Na ogół lekcje pobieramy wtedy, gdy już się z kimś związaliśmy, co przypomina naukę jazdy samochodem na torze wyścigowym, w dodatku bez instruktora.

CHWILA

Umiejętność twórczego przeżywania samotności jest powszechnie uważana za rzecz cenną, za coś, w czym warto się ćwiczyć. Ale sami rzadko decydujemy się na takie ćwiczenia. Chyba że mamy już wszystkiego dosyć i musimy dzień, dwa odpocząć. Boimy się samotności, bo stawia nas twarzą w twarz ze sobą. Bez ulubionych przebrań i grymasów. W dodatku pozbawia nas cudownej możliwości nieustannego krytykowania, poprawiania lub uwielbiania innych. Zdani na siebie przyglądamy się śladom, jakie życie, które wiedziemy, pozostawiło w naszej duszy i na naszych własnych obliczach. Na ogół nie jest to widok budujący. Na szczęście, gdy los sprawi, że jesteśmy chwilę sami, mamy stosy gazet do przeczytania. A jeśli tego zabraknie, to możemy bez końca śnić nasze ulubione sny na jawie.

W gruncie rzeczy wiemy, że jeśli nie zatrzymamy się, choćby na chwilę, po to, aby uważnie spojrzeć w lustro, to trudno nam będzie określić naszą aktualną pozycję na oceanie życia i wytyczyć sensowny kurs na dalszą drogę. Mimo to unikamy samotności i ciszy jak ognia.

Samotność dobrze znoszą ci, którzy znają siebie i doświadczają, choćby niewielkiej, satysfakcji z tego, jak toczy się ich życie. Oczywiście ci, którzy gorzej znoszą samotność, w istocie bardziej jej potrzebują. Samotność dla nikogo nie powinna być zbyt łatwa. Nie jesteśmy do niej stworzeni. Dlatego gdy wybieramy ją chętnie, to może znaczyć, że uciekamy przed trudem życia wśród ludzi.

WYROK

To samotność na długo. Z reguły pogardzana przez tych, których jest udziałem. W najlepszym wypadku budzi współczucie, częściej podejrzenia i niechęć, nigdy szacunek. Szczególnie, gdy dotyczy kobiet. Dlatego jeszcze trudniej na taką niewybraną samotność się zgodzić i odczuć jej dobre strony. Szamoczemy się w niej jak niewinnie skazany w więzieniu. Może nas tylko uratować wiara, że nic w naszym życiu nie zdarza się bez przyczyny, że nasza samotność jest lekcją do odrobienia, doświadczeniem, które z jakichś tajemniczych powodów jest nam potrzebne, aby ruszyć dalej.

Więźniowi, nawet temu niewinnie skazanemu, pozwoli przetrwać w więzieniu tylko zgoda na to, że więzienie jest teraz jego życiem. Naszych losów nie możemy swobodnie wybierać jak potraw z karty dań. Czasami stoi przed nami danie, które bynajmniej nie budzi naszego entuzjazmu, ale żeby przeżyć, musimy z tego, co dają, wyciągnąć wszystko, co najlepsze i nawet nie myśleć o deserze w nagrodę. Wtedy lekcja zostaje odrobiona.

WYBÓR

Tę łatwiej znieść. Tak jak łatwiej znieść leczniczą głodówkę niż prawdziwy głód. Choć sama decyzja o samotnym życiu może być trudna, szczególnie dla kobiet, bo nasza patriarchalna cywilizacja pozbawiła je atrybutów niezależności - z nazwiskiem włącznie, które jest przecież nazwiskiem ojca albo męża. Jeszcze sto pięćdziesiąt lat temu ojciec był właścicielem córki, a mąż właścicielem żony. Do dzisiaj tożsamość kobiety określa się poprzez związek, w jakim pozostaje z mężczyzną. Kobieta może być: albo córką ojca, albo żoną męża, albo rozwiedzioną z mężem, albo wdową po mężu. Nawet bycie samotną matką jest tożsamością nabytą dzięki dziecku i oczywiście jego ojcu. Podobnie dziewictwo wpisane jest w kontekst braku seksualnych doświadczeń z mężczyzną (czy można utracić dziewictwo z kobietą?).

Dlatego świadomie wybrana samotność w wypadku kobiety jest decyzją odważną, wręcz brawurową i zasługującą na najwyższy szacunek. Decyzją mogącą przynieść szczególną satysfakcję. Na dowód mozna przytoczyć komentarz pewnej kobiety, która w wieku trzydziestu jeden lat :) po kilkunastu latach użerania się z mężczyznami podjęła decyzję o celibacie: "Jaka to ulga móc nie należeć do żadnego mężczyzny i nie musieć myśleć więcej ani o tym, jak go zadowolić, ani o tym, jak go wykorzystać, ani o tym, jak go zatrzymać, ani o tym, jak go się pozbyć" :)



 


Most dwojga serc...

Nie umiesz być niczyja.
Wiem,
Tęsknota cię zabija,
Wiem,
A jednak nie rozumiem.
Chcę
Rozpalić tu ognisko.
Chcę
Być z tobą bardzo blisko,
Chcę,
A jednak wciąż nie umiem.

Wybuduję most
Nad najszerszą z rwących rzek,
Abyś mogła przejść
Na mój brzeg.

Wybuduję most
Z rozświetlonych słońcem chmur
Złączę morza szum
Z ciszą gór.

Ty wiesz,
Pozostać nie chcę niczyj.
Wiesz,
Moja tęsknota krzyczy.
Wiesz,
A jednak mi uciekasz.

Ty chcesz
Niepokój swój pokonać.
Chcesz
Naprawdę się przekonać.
Chcesz,
Za długo jednak czekasz.

Wybudujmy most -
Niech już nie dzieli nas.
Złączmy z nowym dniem
Przeszły czas.

Wybudujmy most,
Co połączy światy dwa.
Jednym jesteś ty,
Drugim ja.

Wybudujmy most,
Zapatrzeni w tęczę tęcz!
Wybudujmy most
Dwojga Serc.

Wybudujmy most,
Co połączy z nocą dzień,
Z lodem ognia żar,
Z blaskiem cień.

Wybuduję most. Bo kocham cię!


Dopóki oddycham nie tracę nadzieji...

Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie,
Patrzysz w okno i smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mi mówiłeś przeszłego roku... 
Meduzy rozrzucone niedbale,
muszle, które piasek grzebie,
i ryba opuszczona przez fale,
jak serce moje przez ciebie.


Nie widziałam cię już od miesiąca
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza! 
 Tęsknota nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewim.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! nie wiem ...


Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
Czyjeś ciało i ziemię całą -
A zostanie tylko, tylko fotografia,
To - to jest bardzo mało... 
Wybrzeże coraz to bledsze
w liliowej półżałobie
i żaglowiec oparty na wietrze,
jak ja na myśli o Tobie...


Wciąż się śmiejesz, lecz coś tkwi poza tym,
Patrzysz w niebo, na rzeźby obłoków...
Przecież ja jestem i niebem, i światem?
Sam mi mówiłeś przeszłego roku... 
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim nareszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.

Powiedziałeś mi: Kiedy do mnie piszesz,
Nie wystukuj wszystkiego na maszynie,
Dopisz jedną linię własną ręką,
Kilka słów, doprawdy nic wielkiego -
Tak tak tak tak tak tak tak tak tak tak tak...  Dusza jest nieulękłą,
że nicość na życie zamienia -
oto zraniona gazela uklękła
z podziwu nad mocą cierpienia...



Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza...