Karol Antoniewicz
Gdy widzę Ciebie krwią oblanego,
Rozpięte ręce i nogi,
W boleści serca pytam: Dlaczego
Cierpisz, o Jezu mój drogi?
Rozpięte ręce i nogi,
W boleści serca pytam: Dlaczego
Cierpisz, o Jezu mój drogi?
Ach, nie mów, Panie! Wiem, kto przyczyną
Męki twej, twego cierpienia;
Ach, wiem, za kogo krew i łzy płyną
I tęskne serca westchnienia.
Męki twej, twego cierpienia;
Ach, wiem, za kogo krew i łzy płyną
I tęskne serca westchnienia.
Wiem, kto tym cierniem skłół twoje skronie,
Wiem, kto cię krwawo biczował,
I temi gwoźdźmi przebił twe dłonie
I krzyż dla ciebie zgotował.
Ty jesteś, Panie, duszy mej zbawcą,
Ty cierpisz za moje złości!
O ja okrutnik, twoich mąk sprawcą,
Nie godzien twojej litości!
Jakże śmiem jeszcze oczy me wznosić
Do tego krzyża zbawienia?
Jakże śmiem jeszcze błagać i prosić,
Patrząc na twoje cierpienia?
Ale ty wołasz: Chodźcie bez trwogi,
Krzyż wszystkie winy zagładzi;
Wróćcie czemprędzej z tej błędnej drogi,
Która na przepaść prowadzi!
Na to wezwanie wszystko porzucę,
Pod krzyżem twoim usiędę,
Do nóg się twoich w miłości rzucę,
Kochać i płakać tu będę
Wiem, kto cię krwawo biczował,
I temi gwoźdźmi przebił twe dłonie
I krzyż dla ciebie zgotował.
Wiem, i dlatego, gdy twoja męka
Żywo przed oczy mi staje,
Serce od żalu ledwie nie pęka,
W boleści życie ustaje.
Żywo przed oczy mi staje,
Serce od żalu ledwie nie pęka,
W boleści życie ustaje.
Ty jesteś, Panie, duszy mej zbawcą,
Ty cierpisz za moje złości!
O ja okrutnik, twoich mąk sprawcą,
Nie godzien twojej litości!
Jakże śmiem jeszcze oczy me wznosić
Do tego krzyża zbawienia?
Jakże śmiem jeszcze błagać i prosić,
Patrząc na twoje cierpienia?
Ale ty wołasz: Chodźcie bez trwogi,
Krzyż wszystkie winy zagładzi;
Wróćcie czemprędzej z tej błędnej drogi,
Która na przepaść prowadzi!
Na to wezwanie wszystko porzucę,
Pod krzyżem twoim usiędę,
Do nóg się twoich w miłości rzucę,
Kochać i płakać tu będę