Syn pewnego króla, jak zdarza się to w bajkach, zakochał się w pięknej, ale bardzo biednej córce piekarza i ożenił sie z nią.
Przez kilka lat dwoje małżonków żyło w wielkiej zgodzie i szczęściu. Po śmierci ojca książę musiał zając na tronie jego miejsce.
Ministrowie i doradcy czynili wszystko, aby dac mu do zrozumienia, że dla dobra swojego królestwa powinien wyrzec się swojej żony. Królewska żona nie może pochodzic z ludu, winien więc ożenic się z córką jakiegoś króla ościennego państwa. Tylko takim małżeństwem mógł sobie zapewnic pokój i dobrobyt.
"Wyrzeknij się jej, najjaśniejszy panie, jest przecież córką piekarza".
"Bezpieczeństwo twojego tronu i poddanych jest ważniejsze od wszystkiego".
Tego rodzaju nalegania ministrów były tak usilne, że młody król w końcu ustąpił.
"Zostałem zmuszony, żeby się ciebie wyrzec-powiedział do swojej żony.- Jutro będziesz musiała powrócic do ojca. Możesz jednak zabrac ze sobą wszystko to, co uważasz za najcenniejsze".
Tego wieczoru wieczerzali ze sobą po raz ostatni. Panowała cisza. Kobieta zdawała się byc bardzo spokojna i wlewała nieustannie wino do królewskiegi pucharu.
Pod koniec wieczerzy król zasnął głębokim snem. Zawinęła go wtedy szybko w wprześcieradło i zarzuciła sobie na plecy.
O świcie następnego dnia król obudził sie już w domu piekarza.
"Co to znaczy?", zapytał zdziwiony.
Żona uśmiechnęła się do niego.
"Obiecałeś mi, że mogę ze sobą zabrac to, co jest najcenniejsze. Ty jesteś dla mnie tym, co mam na świecie najdroższego"
A Ty, co byś ze sobą zabrał?