http://www.youtube.com/watch?v=Feing3oU_t0&feature=player_detailpage
Moose Blues - łosiowy blues
Kto tu bywa ten wie , kto nie bywa ten się dowie.
W ostatniej odsłonie , zamieściłem hukoreskę o łosiu .
Ku wyjaśnieniu muszę zamieścić dopisek.
Punkt myślenia
PS. To powinno być na wstępie,
Łoś, winien myśleć o klępie.
Tak natura ułożona,
Że klępa to łosia żona.
Huker
No i………to nie koniec. Moja wspaniała, znana z niebanalnego poczucia humoru i ciętego pióra, przyjaciółka Aninja. Komentuje wierszem niektóre moje wypociny(sprawdźcie).
Wczoraj napisała nowy- zamieszczam:
Aninja21 godzin temu
A TO DO "ŁOSIA"...
.
Drogi Piotrze, nie żałuj że tego ssaka,
nie roń łez nad jego dolą bezzasadnie;
bowiem z łosia tego kawał jest łajdaka
a w czym rzecz - już śpieszę Ci wyjawić snadnie.
Tak więc, kiedy panną zwinną Łośka była
kawalerów stado biegło za jej śladem
ale ona, że się dobrze prowadziła
odrzucała wszystkich kręcąc zadem.
A że ów tyłeczek miała śliczny nader
- zazdrościły go jej panie łośki inne -
zagiął parol na jej kształty Twój bohater
i podrywać zaczął dziewczę to niewinne.
I tak mamił, podrygiwał i tumanił
a w usługach nikt jak on tak nie był szybki!
Toczył walki, w których nieźle się poranił,
byle tylko dostać się do Łośki ...... ręki...
... on znosił wielkie udręki............
Cóż w tym złego, zapytacie moi mili,
że kochając on przed damą chciał uklęknąć?
Otóż nie! Bo łosie z nim się założyli,
że go spławi nawet mu nie dając beknąć!!!
Oto godność pana Łosia narażona
I nie ma czasu zwlekać i mitrężyć
gdyż to męskość jest na sz**** tu wystawiona -
Musi Łośki opór przezwyciężyć!!!
Stąd więc brały się pomysły podrywacza,
z których jeden, iście z piekła rodem wzięty,
by zaprosić pannę na kubeczek
świeżej, dobrze zaparzonej ... mięty...
Na tę prośbę oniemiała aż z wrażenia
zaskoczona propozycją nadzwyczajną
i nie robiąc dłużej z łosia już jelenia
podreptała z nim, ratka przy ratce,
wchodząc w przyszłość - jakże dla niej marną...
cdn
Aninja21 godzin temu
Bowiem, łoś, jak rzekłam, kawał sk...syna
wiódł panienkę na polankę tajną,
gdzie rozrastał się ziół bardzo piękny dywan
rozsiewając tam woń nadzwyczajną.
Otóż w ziołach wybujała trawka z ziemi,
zachęcając do spoczynku na jej łonie...
Siedli więc, a on skubął zieleni
i swej damie włożył w jej łosięce dłonie.
A gdy zżuła, łoś podawał liść następny...
Zapytała - dziwnie ponad miarę syta:
- A gdzie jest ten obiecany kubek mięty?
Tu łoś zarżał oraz dotknął jej kopyta.
Rzekł: - Czuję do ciebie miętę,
i tak jeszcze mógłbym 100 lat wzdychać!
Ale dość! Nie wiesz? To niepojęte!
Te ziółka, to była MARYCHA!
Jesteś teraz bezwolna i moja,
Oddaj mi się - porzuć ceregiele,
Nie uciekniesz... I jak będziesz grzeczna
Za czas jakiś zrobimy wesele...
Próżno biedna łzy roni i płeć swą
Ukryć pragnie przed członkiem natrętnym...
Jest naćpana, ze spoconą sierścią
traci virgen - w imię kubka mięty...
.......
Więc my zwierza nie żałujmy przecie
bo okazał się podstępnym, sprośnym typem.
I jak w lesie cicha plotka niesie
łoś zaraził swą wybrankę syfem!
Stąd Łosiowa mści się i szaleje
i rosochy przyprawia mu pięknie,
a wieczorem do gardła mu leje
zaparzoną, obrzydliwą miętę!!
////////////////////
Jeśli ktoś ma mnie dość
to jest rosochaty ŁOŚ!!!
OK... A teraz idziemy na browaraaaaa!!!
Pozdrowienia, Hukerze
Zatkało mnie. Popiłem, i dzięki bąbelkom piwnym, przeszło.
Posłuchałem:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=rhlygCtJFSM
help me i napisałem „prawdziwą” wersję zdarzenia:
Łoś story
Wśród łosi się wiele dzieje,
Gdy to kryją jeszcze knieje,
Łatwo jest popełnić błędy
Opisując ich popędy.
Myślę , że za sprawą chwili ,
Myśmy łosie pomylili,
Starszy i stateczny- mój,
Twój, „ma” Aniu, -młody ch…
Co do Łośki tu jest zgoda,
Opiewana jej uroda,
Zwinność i walory zada,
Przyciągały całe stada.
W tym, tu przyznam, był mój łoś,
Który skubnąć też chciał coś.
Ale w gronie kawalerów,
Świadom swoich był felerów.
Więc na końcu tego stada,
Skromnie czekał, to nie wada,
Na to co się zdarzy później,
Gdy przy klępie będzie luźniej.
Wytrwałością swoją sprawił ,
Że , Twą, Łośkę zaciekawił,
Ba, wręcz wzbudził pożądanie,
Gdy tak czekał na polanie.
Z tyłu, cicho, romantycznie,
Przy tym zaś wyglądał ślicznie
I z przecudnym błyskiem w oku.
Stał się dla niej „Łosiem Roku”
Gdy ujrzała jego rogi,
Oraz to, co, koło nogi,
Mięśnie, zaraz, miała spięte.
Poczuła doń, ona, miętę.
I by wykorzystać chwilę,
Na którą czekała tyle.
Zręcznym ruchem swego zadka,
Ośmieliła łosia dziadka.
Ten, tutaj muszę go zganić,
Zaczął, również, Łośkę mamić ,
I po krótkiej zdań wymianie,
Znaleźli się na polanie.
Tam bez zbędnych ceregieli,
Zrobili, co zrobić , chcieli.
Po czym, machnąwszy ogonem
Każdy poszedł w swoją stronę.
On -do Łoszy, swojej żony,
Wrócił, lekko odmieniony.
Ona -na swe ścieżki kręte,
By czuć, znów do młodszych, miętę.
Tak to „moja” droga Aniu ,
W tym, niejednym, swoim zdaniu,
Choć mnie, o to, nikt nie prosił,
Przedstawiłem sprawę łosi.
Huker
Aniu składam Tobie „Hołda” … plask
Tako rzecze Huker : bawcie się z nami, a świat będzie piękniejszy.
A , jeszcze jedna harmonijka, przecież to blog muzyczny.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=IG3Z_R9wJ-w
I `m A Lonely Man - jak każdy łoś
Pozdrawiam Mili.
Plask – odgłos padnięcia na pysk.