Jeżeli ktoś dalej twierdzi, że ewentualne rządy PIS-u to naprawa państwa i powrót do normalności, to proponuję przeczytanie poniższych artykułów. Taką właśnie perspektywę - trochę z faszyzmu, trochę z komunizmu - mamy przed sobą.
Z Bogiem ;)
"Kogo na czarną listę PiS? Łukaszewicza i Barcisia!". Tak Jerzy Zelnik doniósł na kolegów popierających PO
Audycje, w których prezenterzy dzwonią do kogoś, by go wkręcić to radiowe hity. Zwykle są sporą dawką śmiechu, ale inaczej stało się z żartem, który Kuba Wojewódzki na antenie "Rock Radia" chciał zrobić aktorowi Jerzemu Zelnikowi. Otrzymał on z rozgłośni telefon, w którym jeden z prezenterów wcielił się w rolę kogoś z nowej ekipy kroczącej po władzę, kto chciał od popierającego Prawo i Sprawiedliwość aktora pomocy w stworzeniu listy "takich, którzy na prezydenta Dudę, jak jeszcze nie był prezydentem źle się wyrażali"
Wtedy jednak Jerzy Zelnik przypomniał sobie o kimś, kto negatywnym nastawieniem do Prawa i Sprawiedliwości, oraz prezydenta Andrzeja Dudy jeszcze bardziej zalazł mu za skórę. – Zaraz jak on się nazywa...? Artur Barciś! (...) On miał takie wypowiedzi "anty" bardziej. Bardziej był za prezydentem Komorowskim – doniósł artysta. Całe nagranie tej kuriozalnej rozmowy możecie znaleźć pod tym linkiem.
"Ta rozmowa obnażyła coś potwornego, co mówi więcej niż wszelkie deklaracje polityczne, niż ten szajs polityczny lejący się przed wyborami z mediów" – skomentowała w emocjonalnym felietonie Karolina Korwin-Piotrowska. "Gdy żart radiowy obnaży ludzkiego skur..." - komentują jeszcze ostrzej internauci na Wykop.pl.
Dno i wodorosty
Zadzwoniono z Rock Radia do Jerzego Zelnika i zapytano, kogo z kolegów, nieprawomyślnych wobec władzy PiS, wysłałby na wcześniejszą emeryturę. Padły nazwiska. Łukaszewicz i Barciś.
To był oczywiście żart radiowy, podpucha, zabawa na antenie. Do mnie też kiedyś dzwonili i myślałam, że to "Newsweek". Teraz jednak zrobiło się groźnie a nie zabawnie. W ramach podpuchy zadzwoniono do aktora, który w wyborach prezydenckich był ostentacyjnie w obozie Andrzeja Dudy i od lat popiera PiS. Dziennikarze podali się za ważny prezydencki urząd z pytaniem, kogo ze swych kolegów Jerzy Zelnik wytypowałby na wcześniejszą emeryturę. Powód: nieprawomyślność i krytykowanie Prezydenta Andrzeja Dudy.
Najpierw pada nazwisko Olgierda Łukaszewicza, prezesa ZASP. Ale po chwili Zelnik jednak namyśla się i mówi, że on już jest w wieku emerytalnym. Potem najpierw musi sobie nazwisko "kolegi" przypomnieć, dziennikarz/urzędnik z "Kancelarii Prezydenta" dopytuje w tym czasie, czy aby na pewno ten, o którym myśli coś niedobrego na Dudę mówił, Zelnik przytakuje i mówi: Artur Barciś.
A potem zadowolony kończy rozmowę słowami: "Z Bogiem". Aha.
Nie chcę wchodzić w politykę, bo się brzydzę, ale to co usłyszałam, a nagranie dostępne jest w internecie (LINK:http://kazmo.home.pl/barcis/zelnik.mp3 ), przeraziło mnie. Naprawdę trudno mnie zaskoczyć, przerazić czy zszokować. Ale tutaj zamarłam. Aktor, czujący się już pewnie w obozie nowej, jak zapewne myśli a nawet jest pewien, władzy, spokojnie z namysłem wymienia nazwiska kolegów do tak zwanego odstrzału. To już nie jest zwykły radiowy wkręt.
Rozmawiałam z Mikołajem Lizutem, szefem Rock Radia i mówił mi, jak ekipa w radiu, która też wiele przecież w swoim życiu słyszała, była w kompletnym szoku. Jak tych starych wyjadaczy absolutnie zatkało. Bo takiego zachowania się, żeby bez zająknienia się, bez najmniejszego oporu wskazać palcem potencjalnych wrogów nowej władzy, odsyłając ich na wcześniejsza emeryturę, nie spodziewali się.
Nie wiem, czy to głupota, brak inteligencji, zazdrość zawodowa czy jednak opętanie. A może jednak posunięte do granic cwaniactwo...Nie wnikam. Ani ze mnie psycholog ani tym bardziej psychiatra. Pan Zelnik kiedyś już się popisał mówiąc straszne rzeczy o dzieciach z in vitro. Pisałam o tym TU:http://wiadomosci.onet.pl/opinie/celebryta-z-wozu-politykowi-lzej-aktualizacja/wd5hjd Ta rozmowa obnażyła coś potwornego, co mówi więcej niż wszelkie deklaracje polityczne, niż ten szajs polityczny lejący się przed wyborami z mediów.
Panu Zelnikowi, który miał to szczęście, bardzo dawno temu zagrać w kilku fajnych filmach, życzę, by się więcej raczej nie odzywał. Jest bowiem żywym dowodem na to, że niektórym aktorom powinno się, bez względu na wyznanie czy ukochaną opcję polityczną, kategorycznie albo ustawowo zabronić mówienia publicznie własnym tekstem, bo to zdecydowanie przerasta ich możliwości emocjonalne i intelektualne.
Arturowi Barcisiowi, którego bardzo lubię i cenię życzę wiele zdrowia, wielu ról i miłości widzów. No i nie zazdroszczę "kolegów". Niech się pan trzyma. Mocno, bo właśnie okazało się w niby tylko radiowym dowcipie, jakie naprawdę czasy nadchodzą.
Z Bogiem, Panie Zelnik...
P.S. Media społecznościowe jak zawsze w formie. Z samego rana 16.10 pojawił się na TT hashtag: #Zelnikdonosi, a wraz z nim takie obrazki...
albo takie: